Zapraszamy do wysłuchania konferencji Moderatora Krajowego RRN, ks. Dariusza Kowalczyka. 


Poniżej zamieszczamy tekst konferencji.

Jak wynagradzać Sercu Maryi?

Przeżywamy niezwykle ważne wydarzenie, które, jak wierzymy, ma kluczowe znaczenie dla dziejów świata: Akt poświęcenia Kościoła, ludzkości, a więc każdego z nas, a zwłaszcza Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi. Dokona go papież Franciszek w łączności ze wszystkim biskupami.

Ponad 10 lat temu Benedykt XVI w wywiadzie udzielonym telwizji RAI Uno został zapytany, czy nosi w sercu zamiar, by na początku trzeciego tysiąclecia odnowić poświęcenie świata Matce Bożej. Wówczas, a było to dokładnie w Wielki Piątek 2011 r., tenże papież, który jeszcze jako kardynał na polecenie św. Jana Pawła II osobiście zapoznał się ze świadectwem s. Łucji, odpowiedział następująco:

Myślę, że akt wielki, publiczny, został uczyniony. Być może pewnego dnia będzie konieczne go powtórzyć. Ale dziś wydaje mi się ważniejsze to, aby nim żyć, uświadomić go sobie, wejść w to zawierzenie, aby stało się ono rzeczywiście nasze. (…) Obecnie jest ważne, aby zinterioryzować ten akt, dać się nim przeniknąć, urzeczywistnić go w sobie. (…) Chciałbym was zaprosić jeszcze bardziej, abyście weszli w to zawierzenie już uczynione, aby stało się ono rzeczywistością przez nas przeżywaną, każdego dnia.

Wszystko wskazuje na to, że ów szczególny dzień, o którym wspomniał Benedykt XVI, właśnie nadszedł. Papież Franciszek zdecydował, by ponowić akt poświęcenia, ze względu na wyjątkowy znak czasu, jakim jest okrutna wojna na Ukrainie oraz w odpowiedzi na prośbę biskupów tego kraju. Niewątpliwie świadczy to głębokim przekonaniu Ojca Świętego, że właśnie teraz orędzie i prośby Matki Bożej wypowiedziane w Fatimie są szczególnie aktualne. W duchu przytoczonych wcześniej słów Benedykta XVI można dodać, że dziś niemniej aktualne jest także nasze osobiste włączenie się w to poświęcenie, nasze osobiste wynagrodzenie i zadośćuczynienie Sercu Maryi. Potwierdza to z pewnością fakt, że papież Franciszek swoje zaproszenie skierował nie tylko biskupów, ale do każdego wiernego, a więc także każdego z nas.

Na czym polega osobiste wynagrodzenie i zadośćuczynienie Sercu Maryi?

W Fatimie Matka Boża prosiła przez dzieci o odmawianie różańca i praktyki pokutne w intencji grzeszników oraz o nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca. To są gesty zewnętrzne, do których sama Matka Boża przykłada dużą wagę. Jednocześnie dobrze wiemy, że w praktykowaniu naszej wiary bardzo wiele zależy nie tylko od gestów zewnętrznych, ale od naszej wewnętrznej postawy. Musimy zatem zapytać: co stanowi wewnętrzną istotę wynagradzania Sercu Maryi?

Cenne wskazówki możemy odnaleźć w pismach św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która na dwa lata przed śmiercią otrzymała wewnętrzne natchnienie, aby ofiarować się Miłości Miłosiernej Boga. A najważniejszą intencją, którą się kierowała, było pragnienie, by poprzez ten akt wynagradzać Bożemu Sercu. Posłuchajmy, co na temat tego ofiarowania pisze jej rodzona siostra Celina, w zakonie s. Genowefa:

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus posiadała głębokie zrozumienie Boskiego Ojcostwa. Korzystała z każdej sposobności, by podkreślić (…) niewypowiedziane bogactwa Miłości Miłosiernej, istotnej potrzeby ojcowskiego serca, by przebaczać, pomagać, napełniać sobą i przyciągać do siebie serca swych dzieci, aby one oddawały się Jemu ufając całkowicie Jego dobroci. (…) Widziała równocześnie, że nie znajdował On wśród gorliwych dusz [takich], które by specjalnym aktem skutecznie zadośćczyniły za odmowę przyjęcia tej Miłości, jaką chciałby On wylewać (…) na wszystkie dusze pobożne, a nawet na masy obojętnych i grzeszników.
Odczuła wówczas jakby współczucie i otrzymała natchnienie, by ofiarować siebie jako Ofiarę Jego Miłości, by Mu wynagradzać tę stratę, pozwalając, by do jej dziecięcego serca przelał strumienie Miłości zawartej w Sercu Jego.

To przekonanie potwierdza sama Teresa dając następujące świadectwo o swoich pragnieniach:

Mój Boże! – zawołałam z głębi serca – Twoja Miłość Miłosierna [jest] powszechnie zapoznana i odrzucona. Oto serca, którym pragniesz jej udzielić, zwracają się do stworzeń i u nich żebrzą szczęścia i nędznego uczucia, zamiast rzucić się w Twoje ramiona i przyjąć Twą nieskończoną Miłość... Boże mój! czyż ta Miłość wzgardzona ma pozostać w Twym Sercu? Sądzę, że gdybyś znalazł dusze oddające się na całopalne Ofiary Twej Miłości, [Twój ogień] strawiłby je natychmiast; zdaje mi się, że czułbyś się szczęśliwy, nie będąc już więcej zmuszonym tłumić w sobie przypływów nieskończonej czułości... (…) O mój Jezu! niech ja stanę się tą szczęśliwą ofiarą, niech ogień twej Boskiej Miłości strawi złożone Ci całopalenie!...”

W takim duchu Teresa wypowiada swój akt oddania:

Pragnąc, aby całe moje życie było aktem doskonałej Miłości, POŚWIĘCAM SIEBIE NA OFIARĘ CAŁOPALNĄ TWOJEJ MIŁOSIERNEJ MIŁOŚCI błagając, byś mnie wyniszczał nieustannie, przelewając w mą duszę strumienie nieskończonej czułości, ukryte w Tobie, bym w ten sposób, o mój Boże, stała się Męczennicą Twej Miłości!

Zobaczmy, w jaki sposób Celina tłumaczy, jak należy rozumieć słowo „ofiara” używane przez Teresę:

Wyraz „Ofiara” był jedynym, jaki mógł być zastosowany w tych okolicznościach, bo dla maleńkiego naczyńka, dla małego „naparstka” jest męką widzieć rzucający się na jego maleńkość ocean, by ją napełnić, by ją ukryć w zalewie nieskończonej miłości. Ale, o szczęśliwa męko! O niewypowiedziane męczeństwo!...

Widzimy zatem, że dla św. Teresy wynagradzanie Bożemu Sercu oznacza wszystkim przyjmowanie bez zastrzeżeń całej Jego miłości i całej Jego czułości, którymi pragnie nas obdarować i napełnić.

Zastanówmy się teraz, co oznacza dla każdego z nas – osobiście przyjąć całą miłość Boga i Jego nieskończoną czułość.

Otóż miłość Boga to Jego wola, to odwieczny plan Jego miłości. Zatem przyjęcie całej miłości Boga polega na przyjęciu całej Jego woli, a więc na bezwarunkowej akceptacji Jego zamysłów, które ma wobec nas od wieków, zanim jeszcze nas stworzył. Aby te zamysły mogły się wypełnić, Bóg posłał na świat swojego Syna, jak o tym pisze św. Paweł w Liście do Efezjan:

Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym (Ef 1, 3-6).

Wolą Boga wobec nas jest przede wszystkim nasza świętość. Sobór Watykański II uczy, że na mocy sakramentu chrztu każdy z nas został do niej powołany. Przyjmując chrzest już staliśmy się święci w tym sensie, że przez zjednoczenie z Chrystusem otrzymaliśmy zalążek świętości, ziarenko nowego życia, które dzięki łasce Ducha Świętego ma się rozwinąć i wydać plon, osiągnąć tę pełnię, której pragnie Ojciec niebieski. Gdy poddajemy się planom Ojca, jako Jego posłuszne dzieci, wtedy sprawiamy największą radość Jego Sercu. W ten sposób wynagradzamy także za tych, którzy odchodzą od Niego przez nieposłuszeństwo i grzech.

Właśnie w taki sposób rozumiała swoje oddanie św. Teresa, która rozpoczyna swój akt słowami:

O mój Boże! Trójco Błogosławiona, pragnę Cię Kochać i starać się, by Cię Kochano, pracować na chwałę świętego Kościoła ratując dusze, które przebywają na ziemi i wybawiając te, które cierpią w czyśćcu. Pragnę wypełnić doskonale Twoją wolę i osiągnąć ten stopień chwały, który przygotowałeś mi w swym królestwie, jednym słowem, pragnę być Świętą.

Teresa pragnie być świętą, ale nie ze względu na własną korzyść, lecz by odpowiedzieć miłością na miłość Boga, aby Go pocieszać. Tak pisze dalej:

Mam nadzieję, że po tym ziemskim wygnaniu pójdę radować się z Tobą w Ojczyźnie; nie chcę jednak zbierać zasług na Niebo, chcę pracować jedynie z Miłości ku Tobie, tylko w tym celu, by sprawiać Ci radość, pocieszać Twoje Najświętsze Serce i ratować dusze, które będą Cię kochać przez wieczność całą.

W Ruchu Rodzin Nazaretańskich pragniemy iść do świętości drogą komunii życia z Maryją. Dlatego składamy Akt oddania się Jej ufając, że z Jej pomocą wypełnimy plan miłości Ojca niebieskiego i osiągniemy świętość, do której zostaliśmy powołani.

Czynimy to świadomi naszych słabości i skłonności do grzechu, dlatego prosimy Ją, by Ona sama w nas i za nas żyła na wzór swojego Syna posłusznego woli Ojca aż do śmierci.

Podobne przekonanie towarzyszyło także św. Teresie:

Pod wieczór życia stanę przed Tobą z pustymi rękoma, bo nie proszę Cię, Panie, byś liczył moje uczynki. Wszelka sprawiedliwość nasza jest skażona w Twych oczach. Pragnę więc przyodziać się Twoją własną Sprawiedliwością i jako dar Twojej Miłości otrzymać wieczne posiadanie Ciebie samego. Nie chcę więc innego Tronu ani innej Korony, jedynie tylko Ciebie samego, o mój Umiłowany!...

Zatem włączając się w poświęcenie świata Niepokalanemu Sercu Maryi i wypowiadając słowa aktu ułożone przez papieża Franciszka – odnówmy jednocześnie nasz osobisty akt oddania Matce Bożej, który praktykujemy w naszym Ruchu. Oto Jego słowa:

Akt oddania się Maryi na wyłączną służbę Kościołowi:

Ja……………………………………
składam wobec Boga w Trójcy Jedynego
na ręce mojego spowiednika,
akt oddania się Maryi na wyłączną służbę Kościołowi.

Świadomy mojej wolności i godności dziecka Bożego,
równocześnie głęboko przeświadczony o mojej duchowej nędzy,
pragnę w postawie ubogiego w duchu – żebraka ewangelicznego
żyć na wzór św. Jana Apostoła w komunii z Maryją.

Ufam, że to Ona będzie żyła we mnie i za mnie,
na obraz i podobieństwo swego Syna,
posłusznego woli Ojca aż do śmierci i to śmierci krzyżowej.

Wierzę, że w ten sposób ostatecznie już nie ja będę żył,
ale Chrystus we mnie, za mnie i przeze mnie.

Gdy w łączności z Ojcem Świętym i całym Kościołem ponawiamy nasze osobiste zawierzenie Maryi mamy prawo ufać, że przez Jej Niepokalane Serce także i my doświadczymy łask, których doznała św. Teresa:

Ty, droga Matko, – pisze Teresa do m. Agnieszki, przeoryszy – która pozwoliłaś mi ofiarować się w ten sposób Dobremu Bogu, ty wiesz, jakie strumienie, a raczej oceany łaski zalały mą duszę... Od tego szczęśliwego dnia zdaje mi się, że Miłość mnie przenika i ogarnia; zdaje mi się, że w każdej chwili ta Miłość Miłosierna odnawia mnie i oczyszcza moją duszę ze wszelkiej skazy grzechowej…

Mamy prawo ufać, że przez wstawiennictwo Maryi Boże Miłosierdzie rozleje się obficie na cały świat, odniesie triumf nad wszelkim złem, odnowi i przemieni serca: nasze, naszych bliskich, ludzi wokół nas, a szczególnie największych grzeszników.

Ks. Dariusz Kowalczyk
Moderator Krajowy RRN