W dniach od 17 do 24 sierpnia br. we Wielu na Kaszubach odbywały się rekolekcje letnie Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Wzięło w nich udział łącznie 130 osób z pięciu diecezji, z których najliczniejszą grupę stanowili rekolektanci z archidiecezji gdańskiej i diecezji toruńskiej. 19 sierpnia członków i sympatyków RRN odwiedził bp Wiesław Szlachetka, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej.

Zapraszamy do lektury relacji, obejrzenia zdjęć i wysłuchania homilii Księdza Biskupa.


Uczestnikami rekolekcji byli zarówno dorośli, jak i rodzice z dziećmi oraz młodzież. Tematem wiodącym tegorocznych rozważań rekolekcyjnych były słowa: „Miłość owocem nowego życia”.

W odkrywaniu planu Bożej miłości dla każdego z nas przewodnikami byli posługujący kapłani – moderatorzy diecezjalni RRN: ks. Paweł Jakimcio (arch. gdańska), ks. Sylwester Ćwikliński (diec. toruńska), ks. Piotr Bonin oraz kleryk Oskar Gramacki z seminarium gdańskiego. Towarzyszył nam przez większość czasu moderator krajowy Ruchu, ks. Dariusz Kowalczyk.

Każdy dzień miał swój odrębny program, sprzyjający zarówno rozwojowi duchowemu jak i rekreacji. Cennym punktem programu była możliwość spotkania z Miłością Miłosierną w sakramencie pokuty i pojednania, połączonego z rozmową duchową, która często w perspektywie czasu przeradzała się w kierownictwo duchowe.

Ważnym i bardzo radosnym wydarzeniem dla nas, rekolektantów, była wizyta biskupa pomocniczego archidiecezji gdańskiej, Księdza Biskupa Wiesława Szlachetki, która miała miejsce 19 sierpnia. Zbiegła się ona z kilkoma okrągłymi rocznicami: z 10. rocznicą rekolekcji RRN w Wielu, 20. rocznicą organizowania diecezjalnych rekolekcji letnich RRN archidiecezji gdańskiej i 30. rocznicą powstania RRN w tej archidiecezji.

Spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze. Ksiądz Biskup swym ojcowskim uśmiechem, opromieniał twarze rekolektantów. Centralnym punktem spotkania była uroczysta Eucharystia, sprawowana między innymi w intencji rozpalenia miłości Bożej w sercach członków i sympatyków Ruchu Rodzin Nazaretańskich .

W głoszonej homilii dominującym tematem była miłość. Padły również ciepłe słowa i zachęta do podjęcia, na wzór Maryi, drogi do świętości w codzienności.

Nasz Pasterz przypomniał, że kochać, to znaczy okazywać posłuszeństwo nauce Chrystusa. Dla rozwoju miłości w małżeństwie istotne jest nieustanne zabieganie o względy współmałżonka, a także prowadzenie trudnego dialogu małżeńskiego. Podkreślił, że ważny jest również dialog z Panem Bogiem podczas wspólnej modlitwy małżeńskiej, w czasie której zaprasza się Boga do małżeństwa i wtedy to On buduje dom, buduje rodzinę. Miłość umacnia się także podczas wspólnego uczestnictwa w niedzielnej Mszy św. i wspólnym przyjmowaniu Komunii św. Najważniejszym świętem dla małżonków powinna być Msza św. w rocznicę ślubu, w czasie której Bóg odnawia swoje błogosławieństwo. Na zakończenie Ksiądz Biskup podkreślił, że miłość nadaje życiu sens i smak. Ta, która jest z Boga, zachowuje Jego Słowa i wydaje wiele owoców, z których najważniejsza jest radość .

Po zakończonej Eucharystii udaliśmy się wszyscy na wspólny obiad. Ten piękny dzień z pewnością na długo zapisze się w naszej pamięci .

Podczas rekolekcji było jeszcze wiele innych ważnych wydarzeń, które poruszały nasze serca i zachęcały do refleksji na tematy duchowe np.: czy na wzór Maryi potrafię odkryć, przyjąć i z radością wypełnić Boży plan wobec mnie? Czy zgadzam się by obumierał we mnie stary człowiek a wzrastało nowe życie w Chrystusie Jezusie?

To był piękny czas, darowany od Pana Boga, który szybko upłynął. W sobotę rekolektanci, wdzięczni za minione chwile, rozjeżdżali się do swych rodzinnych miejscowości, parafii i domów. Wpatrzeni w Maryję i umocnieni do podjęcia misji służenia bliźnim z miłością, jak Chrystus - aż po krzyż. Gotowi świadczyć o tym, że Pan Jezus na krzyżu zwyciężył każde zło i zaprasza wszystkich do korzystania ze zdrojów miłosierdzia mówiąc: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię .

To tam, we Wielu, Pan Bóg w sposób szczególny do nas przemawiał i przemieniał nasze serca. Czasami było to usłyszane Słowo Boże, a czasami spotkany drugi człowiek. Pewnie ilu uczestników, tyle wewnętrznych poruszeń, zachęcających do nowego życia. Z niektórymi możemy zapoznać się poniżej czytając wypowiedzi rekolektantów na temat: Co skłoniło cię do przyjazdu na rekolekcje i co poruszyło twoje serce?

Kleryk Oskar z Gdańska - Przyznam, że Duch Święty zadziałał tu przez ks. Pawła Jakimcio. Szukałem właśnie jakiegoś wyjazdu na rekolekcje czy oazę, na którym mógłbym rozwinąć swoje umiejętności duszpasterskie, na którym również mógłbym znaleźć wyciszenie i sposobność do dłuższej modlitwy. Mój dobry kolega polecił mi właśnie rekolekcje RRN. Ponieważ spotkałem się z bardzo pozytywną opinią na ten temat, dlatego tu przyjechałem. Muszę przyznać, że była to bardzo dobra decyzja, gdyż jestem z tych rekolekcji bardzo zadowolony. Bardzo ujęła mnie wielka życzliwość ludzi, których tu spotkałem. Muszę przyznać, że RRN jest ruchem bardzo szczególnym, który darzy ogromnym szacunkiem księży, potrafi bardzo docenić ich pracę. To jest to, z czym się tu spotkałem: z bardzo dużym zrozumieniem, z bardzo dużą życzliwością i sympatią. Bardzo się cieszę, że miałem okazję do rozmów na różne tematy, zarówno na te codzienne ale i także na te duchowe, związane z Bogiem. Na tych rekolekcjach niczego mi nie brakowało. Był czas dla Pana Boga, był czas na wspólne spotkania, miłe życzliwe rozmowy, ale również był czas dla samego siebie. Na osobiste wyciszenie, przemyślenia i refleksje. W związku z tym uważam, że rekolekcje RRN, organizowane w Wielu już od 10 lat, są idealnym miejscem na realizację każdej z tych trzech potrzeb, czyli spotkanie z Bogiem, spotkania z drugim człowiekiem i spotkanie z samym sobą.

Marzanna z Gdyni - Jestem żoną i matką pięciorga dzieci, z których najmłodsza Kasia jest dzieckiem niepełnosprawnym. Na co dzień nie pracuję zawodowo, lecz zajmuję się wychowaniem córki. Na tych rekolekcjach przeżyłam wspaniałe chwile. Mój wyjazd był nieplanowany, spontaniczny. Zmiana otoczenia bardzo pozytywnie na mnie wpłynęła. Córka Kasia była tu pod opieką animatora grupy dziecięcej, a ja z ochotą uczestniczyłam np. w grupach dzielenia. Otrzymałam tu łaskę łez. Pan Bóg spełnił tu moje marzenia. Będąc tu teraz na rekolekcjach, gdzie spotkałam się z wielką czułością, życzliwością i opieką, zrozumiałam, że Pan Bóg wie dobrze, o czym myślimy, bo okazało się, że to miejsce jest dla mnie takim morzem miłosierdzia. Tu, po rozmowie duchowej, zrozumiałam również swoje ograniczenia, że nowe życie, które ma się we mnie zrodzić, wymaga mojego wysiłku, że muszę pracować nad sobą. Nie mogę tego odkładać na później, muszę to zrobić teraz. Właściwie to nic nie muszę, tylko chcę. Pragnę za wszystko dziękować Panu Bogu. Ten dzień to będzie moje dziękczynienie. Nauczyłam się zapraszać Maryję do swego życia. Zobaczyłam na grupach dzielenia, że Maryja rzeczywiście nam pomaga, że to nie jest jakaś teoria, jakaś odległa rzeczywistość, że to nie jest tak metaforycznie – ale rzeczywiście Ona chce i może nam pomagać w naszej codzienności, tylko trzeba Ją o to prosić. Na jednej z konferencji usłyszałam, że prosić powinniśmy w postawie dziecięctwa, tak jak dziecko prosi matkę, by mu coś podała z najwyższej półki, bo nie może czegoś sięgnąć, a wtedy ziemska matka mu poda. Tak samo postępuje Maryja, pośredniczka łask, z tymi którzy z dziecięcą ufnością tulą się w Jej ramiona i zwracają się do Niej ze swymi prośbami. Maryja jest czuła i tu, w Ruchu Maryjnym, wyczuwa się jej szczególną obecność. Z całego serca pragnę się zmieniać .

Wojtek z Działdowa - Do przyjazdu do Wiela nakłoniła mnie żona. Ale jak tu przyjechałem, to zobaczyłem, że tu są wspaniali ludzie, że jest tu, że tak powiem „Boska atmosfera”. Jest tu spokój, taki związany z karmieniem mojej duszy, z zaspokajaniem własnych potrzeb duchowych. Tutaj na każdym kroku wyczuwa się opiekę Pana Boga i opiekę Matki Bożej. Wszystkie poranne medytacje, w których uczestniczyliśmy i wszystkie nauki, które słyszeliśmy podczas konferencji i homilii, dawały nam taki spokój duszy, taki pokój wewnętrzny. Odkryłem tutaj taki pokój i radość wewnętrzną, które dają radość życia. Ponadto bardzo poruszyły moje serce pieśni ruchowe, a wśród nich szczególnie jedna pt. „Dopomóż mi Panie”. Śpiewając prosiliśmy Boga, by miłosierne były nasze oczy, uszy, ręce, nogi i serce. Poczułem, że ta pieśń, która była jakby stworzona na te rekolekcje, była stworzona także właśnie dla mnie. Wszystko było tu głębokie i bardzo mnie ubogaciło.

Andrzej z Działdowa – Do przyjazdu na rekolekcje zachęciła mnie żona. Bardzo mi się tu podobało, szczególnie możliwość korzystania z sakramentu pojednania i rozmów duchowych z kapłanami. W piątek o czwartej rano, w przeddzień zakończenia rekolekcji, musiałem wyjechać do Działdowa, bo byłem umówiony z mechanikiem samochodowym. Na miejscu okazało się, że część którą sprowadził, nie pasuje do mojego auta i remont należy przełożyć na inny termin. Nie wiem, jak to powiedzieć, ale jakaś siła wewnętrzna (sądzę, że Duch Święty) mówiła mi: wsiądź w samochód i wracaj tam. No i wsiadłem do auta, wróciłem do Wiela na zakończenie rekolekcji, pokonując jednego dnia ok. 600 km. Z woli Pana uczestniczyłem w ostatniej Eucharystii, przyjmując Jezusa do swego serca pod dwoma postaciami i jestem szczęśliwy. Tego szczęścia nie da się wypowiedzieć słowami. Chwała Panu.

Jacek z Gdyni – Na rekolekcje przyjechałem z żoną i synkiem. Chciałbym się podzielić taką osobistą refleksją. Była tu całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu. Brałem w niej oczywiście udział. Była to doskonała okazja, by przedstawić Panu Bogu swoje problemy i troski. Potem poszedłem się zdrzemnąć. Rano, jak przyszedłem nieco jeszcze zmęczony ponownie do kaplicy, zobaczyłem, że Pan Jezus nadal jest wystawiony w Najświętszym Sakramencie i wtedy pomyślałem: Panie Jezu, Ty w ogóle nie śpisz! Ja to tak odebrałem, że Pan Bóg rzeczywiście jest do mojej dyspozycji 24 godziny na dobę. Niby człowiek wie, że Pan Bóg jest non-stop obecny w życiu, ale właśnie po tej nocnej adoracji to sobie dosłownie uświadomiłem. Chwała Panu.

Kasia z Gdyni - Wraz z mężem i synkiem uczestniczymy pierwszy raz w rekolekcjach letnich, organizowanych przez RRN. Wcześniej uczestniczyliśmy w rekolekcjach zimowych Ruchu organizowanych na Zamku Bierzgłowskim. Razem z Jackiem znamy się od dziesięciu lat a od czterech lat jesteśmy małżeństwem. Po półtora roku naszego małżeństwa przyszedł na świat Jakub, nasz mały cud. Tak na niego mówimy od samego początku dlatego, że faktycznie medycyna i badania mówiły NIE, ale Pan Bóg powiedział TAK. To świadectwo na inny czas. Teraz chciałabym powiedzieć o przyjmowaniu woli Bożej, czy potrafimy jak Maryja powiedzieć: niech mi się stanie. A mianowicie, po rekolekcjach zimowych Patrycja przesyłała nam zaproszenia do udziału w cyklicznych, cotygodniowych spotkaniach formacyjnych RRN. Mój mąż co jakiś czas na tych spotkaniach się pojawiał - ja nigdy. Wcale mi to nie przeszkadzało. Ale tu w Wielu pewnego dnia podszedł do mnie Piotrek i z radością powiedział: Przecież wy mieszkacie blisko nas, to chyba będziecie przychodzić na spotkania, Kasiu? Ja w tym momencie zrozumiałam, że to nie jest pytanie tylko Piotrka, ale że to sam Pan Bóg mnie o to pyta, więc z pełną świadomością, na wzór Maryi, odpowiedziałam – TAK, Piotruś, będziemy przychodzić.

Elżbieta Czapiewska

Homilia bp. Wiesława Szlachetki (plik mp3)

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji oraz przeczytania artykułu w Gościu Niedzielnym